Gdy jesteśmy na studiach i staramy się utrzymać na własną rękę, tak by nie nadszarpnąć budżetu rodziców i nie prosić ich o pomoc, staramy się szukać prac dorywczych pomiędzy nauką a wykładami. Gdy jesteśmy więc osobą ambitną i chcącą znaleźć gdzieś zatrudnienie, nie będziemy mieć z tym żadnego problemu. Szczególnie w dużych miastach, jak Kraków czy Warszawa, pracy jest pod dostatkiem i będziemy sobie w stanie spokojnie dorobić na mieszkanie i utrzymać się tam bez stresu. Jedną z najczęstszych branż, która potrzebuje przez cały czas pracowników, jest branża gastronomiczna. Następują w niej spore rotacje i pracownicy często odchodzą, oraz przychodzą na ich miejsce nowi. Dzieje się tak dlatego, że nie każdy lubi pracować po 12, lub nawet 14 godzin, a czasem trzeba zostać do ostatniego klienta i takie zasady panują w wielu szanujących się knajpach. Można to zauważyć często w Krakowie, gdzie podczas każdego weekendu są setki tysięcy turystów z całego świata i nie możemy sobie przecież pozwolić, by kogoś wyprosić. Dlatego też pracy w tej branży jest sporo i pozostanie tak pewnie na zawsze. Ludzie nie przestaną przecież jeść i udawać się na posiłki do restauracji. Mnóstwo osób nie lubi bowiem gotować sobie samemu i woli skorzystać z oferty jakiejś dobrze prosperującej restauracji, która to ma dobrą markę i pyszne jedzenie. Gdy zatrudnimy się już więc w jednej z pizzerii, będziemy musieli nauczyć się wszystkiego powoli i pierwsze dni spędzimy tam tak naprawdę na sprzątaniu, przyglądaniu się jak zrobić ciasto na pizze, oraz sosy i inne potrzebne do przygotowania jej składniki. Dla kogoś, kto lubi gotować i pichcić sobie raz na czas, będzie to tak naprawdę bardzo fajna praca. W pizzeriach można często poznać bardzo fajnych ludzi i podczas swojego półrocznego epizodu w tej branży tak właśnie miałem. Zatrudniłem się w pizzerii w centrum miasta i na jedno nie mogłem na pewno nigdy narzekać – był to szybko płynący w pracy czas. Działo się tak dlatego, że ruch w naszej knajpie był po prostu ogromny, a ludzie non stop wchodzili i wychodzili, zamawiając cały czas jedzenie. Ktoś może pomyśleć, że taka praca to katorga i 12, 13 godzin na nogach musi być straszne dla organizmu. Z jednej strony tak, gdyż szczególnie na początku, gdy nie miałem jeszcze wprawy szło mi tam średnio. Z czasem nauczyłem się jednak pracować efektywnie i napiwki pozostawiły mnie także przy życiu. Nie ma bowiem co ukrywać, ale w tego typu pracach można dostać naprawdę duży napiwek i jest to dodatkowy kopniak, by zostać w takim miejscu oraz by chciało się tam pracować. Mieliśmy super szefa, który pozwalał nam zostawiać napiwki dla siebie i nie musieliśmy mu oddawać części. Na dodatek mogliśmy całkiem legalnie i bez stresu podjadać sobie podczas robienia jedzenia. Mieliśmy na to przyzwolenie i to właśnie dzięki świetnemu klimatowi pracy, jaki wprowadził tam nasz włoski szef, mało osób stamtąd odchodziło i po czasie zbudowała się tam świetna i rodzinna atmosfera. Dużym żalem było stamtąd odchodzić, ale nowe wyzwania mnie do tego zmusiły.